Tynkowanie niedoróbek
Witam,
Jako że sam miałem problem z dotynkowaniem niedoróbek, braków, dziur itp, chciałbym pokazać jak ja to zrobiłem (a raczej mój tata, ja niestety nie mam takiej wprawy, oczywiście za co bardzo mu dziękuję raz jeszcze :)
Wiadomo, gipsowe niedoróbki robi się o wiele lepiej niż cementowo-wapienne, łatwiej się zakrywa, szlifuje itp. Z cementem nie jest tak łatwo, bardziej się zeszlifuje, znika ziarnistość, za mało - za bardzo ziarniste. Także wg mnie jest to trudne.
Pierwsza rzecz z jaką musieliśmy się zmierzyć to przestrzeń między ścianką kolankową a płytami, może dało radę to zrobić odrazu jak tynkowali sciany ale ani nic mi o tym nie powiedzieli ani ja się tym nie zająłem, więc zostałem z dziurą:
Jako że dziura była dość głęboka, przykręciliśmy jedną warstwę płyty gipsowej, dobrze ją zagruntowaliśmy i przybiliśmy siatkę Leduchowskiego:
Potem tata wkroczył do akcji i zaczął tynkować:
zdjęcia u góry nie są ostateczną formą tynku ale niestety innych nie mam, powierzchnia została jeszcze bardziej wyrównana, poniżej zdjęcia już ostateczne po gruntowaniu, malowaniu itp, myślę że wyszło naprawdę OK, nic nie pęka, nie widać różnicy między tynkowaniem maszynowym a ręcznym od taty :) no może minimalna jak ktoś się skupi na tym miejscu
A teraz przejdźmy do innej wpadki, podcza murowania nikt nie sprawdził otworu na drzwi do pokoju nad garażem, potem przyszło do wstawiania drzwi a tu taka niespodzianka:
Trzeba było działać, ja zrobiłem cały stelaż z płyt, resztę otynkował tata:
Od strony klatki malowanie poszło OK bo miałem farbę ale od strony pokoju było gorzej ponieważ był to kolor mojej roboty (kupiłem kolor, okazał się za ciemny i mieszałem z białym) i okazało się że chyba nie mam już nic w rezerwie, szukałem, szukałem i znalazłem ten kibel po farbie i dosłownie została resztka na parę metrów, na szczęście starczyło na ten kawałek :)
Mam nadzieję że nic nie popęka za szybko, na razie wszystko jest OK :)